Znów przeżyłem atak szatana. Obudziłem się w pocie... Gorączka... Mam 38,5... Boli głowa... Nie wiem, ale myślę jednak, że to nie było widzenie... Realnie pogrążyłem się do piekła...
Panie Jezu, ratuj!
Ogień ten odczuwam i teraz...
Położyłem się do łóżka o 22.00, a obudził mnie "czarny" o drugiej w nocy. Przy tym mnie było powiedziane niezrozumiale zdanie. Z rana, jeżeli Bóg da siłę, pójdę do kapłanów, chociaż miałem pokusę obudzić ich teraz.