Ależ dzień był wspaniałym.
Dzisiaj byłem otoczony wspaniałymi ludźmi, pięknymi dziewczynami ...
I wszystko było dobrze...
Siedzieliśmy w kawiarni, rozmawiali, przypominając nasze rodzinne miasto...
Później - kościół, fajerwerki ...
***
A potem, późno wieczorem, prawie nocą, przeczytalem Twój post ...
I tak mi boli, tak smutno, że już prawie rok nie listujemy się, nie "słyszymy się".
***
Ale ja jeszcze pamiętam Twój głos. Pamiętam nasze rozmowy. Pamiętam Twoje łzy...
***
A teraz ciągły, długi okres ciszy... ale tym czasem... ja w każdej spotykanej mną osobie widziałem Ciebie... W każdej pięknej dziewczynie - Ciebie. Każdą spotkaną porównywałem z Tobą...
A Ty? Ty daleko...
I nie ma ogrodzeń, nie ma przeszkód, nie ma ścian... Ale jest pustka, która rozdziela...
I ogarnia mnie lęk...
Ja nie widzę przyczyny powstania tej pustki... Ale ona rozdziela... Ona rozdziela tak, jak nie mogą rozdzielić ni ściany, ni odległości...
Mój telefon milczy...
Ja nigdy nie odważę się zatelefonować do Ciebie...
Zawsze w ludzkim otoczeniu, i zawsze samotny...
Bo obok mnie nie ma Ciebie...